Dzisiejszego dnia, Hutnicy grali na wyjeździe z "egzotyczną" drużyną Neptuna Końskie. Wynik nie jest nazbyt zadowalający, mogło być lepiej. Do najciekawszych sytuacji tego meczu, można zaliczyć wybicie piłki z linii bramkowej w 13 minucie przez Brzeziańskiego. Przez większą część meczu nic interesującego się nie działo na boisku. Większość prób przedarcia się Hutników w pole karne gospodarzy kończyła się stratą piłki. Dało się we znaki małe boisko w Końskich - każda wybita piłka przez bramkarza, stwarzała niebezpieczną sytuację w przeciwnym polu karnym. Hutnik grał dosyć dobrze, jednak w 44 minucie, po kontrze Neptuna, nieupilnowany Gałązka strzelił z wysokości pola karnego. Niestety, interwencja Brzeziańskiego okazała się nieskuteczna, i piłka po jego rękach wpadła do siatki. 1:0 - tym wynikiem zakończyła się pierwsza połowa tego spotaknia.
Drugą połowę Hutnicy rozpoczęli z drobną zmianą w składzie. W miejsce Kępy wszedł Pyciak. Po 6 minutach drugiej połowy, nastąpił moment na który czekali Hutnicy. Po szybkiej wymiany piłki między Pyciakiem, a Tabakiem, piłka dostała się pod nogi Niechciała, który skutecznie wykorzystał sytuację, i zdobył wyrównującą bramkę - 1:1.
Hutnik w dalszej części meczu starał się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, jednak bezskutecznie. Było jednak kilka sytuacji, które zagroziły Neptunowi. Gospodarzom jednak udało się utrzymać wynik do końca, dzięki przemyślanej grze.