Wyjazd kibiców Hutnika na mecz z rezerwami Wisły był bardzo interesującym wydarzeniem. O godzinie 14:00 przed klubową kasą nr 3, ustawiła się kolejka, niemalże jak na Old Trafford. Może nie dla tego, iż kibiców było aż tak dużo, lecz dlatego, że wydawanie biletów z listy imiennej trwało dosyć długo. W sumie, gdy już komplet fanów (400) odebrał bilety, można było wsiąść do trzech autobusów MPK. Były to oczywiście znane już wszystkim Ikarusy, na jednym z nich była reklama "Shopa Pracza", która wzbudziła śmiech wśród Biało-Błękitno-Niebieskich. Gdy już wszyscy zajęli swoje miejsca, autobusy powoli ruszyły, w towarzystwie policji, która blokowała każdą ulicę na trasie przejazdu Hutników. Pod stadionem Wisły czekali również mundurowi, w całkiem dużej liczbie. Na początku doszło do małej kłótni z nimi, lecz wszystko się uspokoiło. Z powodu powolnego rozdawania biletów, Nowohucianie dotarli na miejsce z opóźnieniem. Wpuszczanie na sektor szło bardzo powoli - gdy wszyscy byli na stadionie, kończyła się pierwsza połowa. W kolejce pod stadionem kibice spędzili prawie godzinę! Niebiesko-Biało-Czerwonych na stadionie zjawiło się około 600. Wisła powiesiła flagi Wierność, Armia Białej Gwiazdy, Wojownicy Krakowskiej Ulicy, mała flaga 2x2 ze śmiercią, oraz jedną Fan Clubową. Biało-Błękitno-Niebiescy mieli ze sobą flagi: Nowa Huta, Hutnicze, Czyżyny oraz Tam Gdzie Hutnik Tam I My. W pierwszej połowie wiślacy zaprezentowali sektorówkę z napisem "Hutnik" ułożonym z puzzli, bez jednego elementu przy T, co powodowało że litera wyglądała jak J. Jakie z tego słowo wyszło każdy wie, i nie trzeba go cytować. Jednocześnie fani Białej Gwiazdy powiesili na płocie transparent: "Jesteście jak puzzle, jeden się zgubi i cała reszta do dupy!". Gospodarze nie zaprezentowali tego dnia niczego więcej, oprócz średniego dopingu. Nowohucianie, wprawdzie mniej liczni, okazali się głośniejsi. Ciekawym pomysłem była przyśpiewka "Kto w koszulce ten za Wisłą". Przez całe spotkanie Biało-Błękitno-Niebiescy nie zaprzestawali dopingu, i prezentowali się bardzo dobrze.
Po meczu piłkarze podziękowali kibicom za doping. Gdy usłyszeli, że "Kto w koszulce ten za Wisłą", również zdjęli swoje koszulki, i machali nimi razem z kibicami, by na koniec rzucić je w sektor. Po meczu około fanatycy Hutnika są przetrzymywani około 15 minut na sektorze, by potem bezproblemowo wsiąść do autobusów powrotnych do Nowej Huty.
Na początku spotkania drużyna Białej Gwiazdy starała się długo rozgrywać i utrzymywać piłkę. W czwartej minucie Gajek sfaulował 40 metrów od bramki. Po strzale Mączyńskiego, sytuacja zostaje wyjaśniona przez Pazdana. Zarówno drużyna Wisły, jak i Hutnika bardzo ostrożnie wymienia podania. W 10 minucie Dębski po raz kolejny przecina dośrodkowanie Wisły. Dwie minuty później, na strzał na bramkę Wisły zdecydował się Piotrowicz, jednak zablokowany zostaje przez Dardę. Do piłki dochodzi Czajka, i strzela niecelnie, ponad bramką. W 15 minucie Dębski zdecydował się zacentrować na słupek, piłkę podbił Wasilewski, ale piłkę złapał Jarosiński. W 28 minucie "Wasyl" ogrywa w polu karnym obrońcę Wisły, dośrodkowuje na 5 metr, ale piłkę wybija obrońca Białej Gwiazdy. W 37 minucie kolejny rzut wolny z lewej strony boiska wykonuje Wasilewski. Silne uderzenie wybija Jarosiński, lecz nikt nie zdąża z dobitką. Pięć minut przed końcem pierwszej połowy akcja przeniosła się pod pole bramkowe Hutnika. Po szybko rozegranym rzucie wolnym, Małecki zostaje wypchnięty i powalony na ziemię na 25 metrze. Mączyński krótko zagrywa do Trzmielewskiego ale jego uderzenie zablokowali Hutnicy.
Druga połowa zaczęła się od mocnego Wiślackiego akcentu - gola dla Wisły II Kraków zdobywa w 52 minucie Daniel Brud. Tempo gry wciąż było bardzo powolne - na boisku było po prostu nudno. Dopiero w 66 minucie Małecki w doskonałej sytuacji sam na sam próbował lobować Sotnickiego, lecz fatalnie spudłował. W 68 minucie Gajek zagrywa piłkę do Wasilewskiego, który opanowuje piłkę, robi zwód i strzela na bramkę. Jego strzał, niestety, wyłapuje bramkarz Towarzystwa Sportowego. W 80 minucie na 25 metrze sfaulowano "Wasyla", który sam wykonuje rzut wolny, i wrzuca lekko w pole karne. Uderzenie Kiwackiego okazało się niestety zbyt lekkie. Minutę przed zakończeniem spotkania Hutnika dobija Jacek, który z dośrodkowania z rzutu rożnego popisał się celną główką. Sędzia doliczył jeszcze trzy minuty, lecz wynik już się nie zmienił.