Mecz Hutnika z Avią Świdnik odbył się w upalne środowe popołudnie. Wprawdzie w Krakowie akurat pada deszcz, ale w odległej miejscowości, pogoda jest zupełnie inna.
Oba zespoły od pierwszej minuty ruszyły do ataku. Biało-Błękitno-Niebiescy zaczęli od prawej strony boiska. Wasilewski w parze z Dziadziem skutecznie ominęli pomocników Avii... niestety, obrońcy interweniowali skuteczniej. W 5 minucie podanie między obrońcami z Nowej Huty przejmuje Grumba, ale jego strzał zostaje obroniony przez Sotnickiego. W 11 minucie piłkarze Żółto-Niebieskich. Po głębokiej wrzutce w pole karne, wyskakuje jeden z piłkarzy rywali, i silnie uderza w poprzeczkę. Piłkarze obydwu drużyn w późniejszych minutach zaczęli odpoczywać. W 27 minucie Kępa pokazał kibicom swój znak firmowy - czyli indywidualną szarżę po skrzydle. Pozwala mu ona znaleźć pozycję do strzału, lecz piłka mija bramkę rywali. W późniejszych minutach Kępa również zaprezentował swoje umiejętności, lecz został zatrzymany przez obrońcę Avii. W 37 minucie Kępa centruje, lecz z piłką na piątym metrze mija się "Wasyl". W ostatniej minucie pierwszej połowy szansę na zdobycie bramki miał Wasilewskiemu. Niestety piłkę w polu karnym zabrali mu obrońcy. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
Druga połowa została rozpoczęta akcją zainicjowaną przez Wojciecha Dziadzio, który wrzuca do "Wasyla". Wasilewski oddał strzał na bramkę, niestety znów poradził z nią sobie bramkarz Avii. W 50 minucie przed utratą gola uratował nas szczęśliwie Gajek. Po rzucie rożnym Sotnicki minął się z piłką, i tylko dzięki ogromnemu szczęściu, nasz piłkarz zdołał wybić ją z linii bramkowej. Podobną sytuację niewiele później mieli Hutnicy. Po dograniu piłki przez Jarosza uderzył Kępa. Piłka minęła bramkarza, lecz trafiła zamiast do bramki, to do obrońcy. 58 minuta okazała się dla nas bardzo szczęśliwa - Wasilewski, domykający akcję Jarosza i Kępy zdobył bramkę na 1:0!
W 65 minucie bliscy remisu byli gospodarze - piłka po raz kolejny wylądowała na poprzeczce Biało-Błękitno-Niebieskich. W 83 minucie rywale centrują w pole karne Hutnika, uderza Czepiński, ale piłka trafia do rak Waldemara Sotnickiego. Cztery minuty przed końcem spotkania Jarosz przechwycił piłkę w środku, oddał ją do tyłu do Błachacza, jednocześnie wybiegając na pozycję. Błachacz oddał piłkę Jaroszowi, który w sytuacji sam na sam oddaje piłkę Wasilewskiemu, który celnie trafia do siatki! 2:0!
Wynik do końca spotkania się już nie zmienił!