Hutnik Kraków - Jutrzenka Giebułtów 4:2 Galeria: kliknij tutaj
Mecz odbywający się o 10:00 w Wielką Sobotę pomiędzy Hutnikiem a drużyną Jutrzenki przyciągnął na Suche Stawy ok. 300 kibiców, co jest wynikiem dość przyzwoitym. Tego dnia otwarta była jedynie trybuna od strony klubu. Pod względem kibicowskim mecz to typowy piknik i trochę sportowego dopingu. Warto jeszcze wspomnieć że przed meczem odbyło się święcenie pokarmów na stadionie. Jeżeli chodzi o sam mecz - zawodnicy HKSu z pewnością utarli nosa trenerowi gości, Powrożnikowi, który dumnie zapowiadał iż na Suche Stawy jedzie po wysokie zwycięstwo. Nie przyszło to jednak łatwo. Z początku goście byli drużyną przeważającą - stworzyli oni dwie dość groźne sytuacje. Dodatkowo, kontrowersyjne decyzje sędziego zaostrzyły atmosferę na trybunach. W 19 minucie jednak wynik otworzył Gawęcki. Hutnicy poszli za ciosem - bramki zdobyli Bienias (21') i po raz kolejny Gawęcki (30'). Gdy wydawało się, że dalej będzie już tylko łatwiej, do głosu doszli Giebułtowianie - pod koniec 1 połowy zdobyli oni aż dwie bramki, co zapowiadało nerwową drugą część meczu. W drugiej połowie tempo gry nieco spadło, Hutnicy stwarzali więcej sytuacji, jednak nie przekładało się to na wynik. W końcowych minutach było widać nieco gry na czas. Nerwy udzielały się trenerowi gości, który wielokrotnie przekraczał wręcz linie boiska, nie został on jednak ani razu upomniany przez sędziów. W doliczonym czasie gry prowadzenie nowohucian na 4:2 podwyższył Król.