Czarni Połaniec - Hutnik Nowa Huta 2:0 Galeria: kliknij tutaj
Na mecz do Połańca wybieramy się busem oraz kilkoma autami. Po zrobieniu pamiątkowej fotki nad zalewem, ruszamy w drogę z drobnym opóźnieniem. Już w drodze dociera do nas wiadomość o utracie pierwszej bramki przez Hutników. Ostatecznie na stadionie meldujemy się około dwudziestej minuty, jak się okazało miejscowa ochrona była dość pozytywnie nastawiona i wchodzenie idzie sprawnie, a co ciekawsze wstęp jest darmowy. Przechodzimy obok linii bocznych boiska i wchodzimy na sektor, gdzie ostatecznie jest nas ok 40 (część rozsiana między miejscowymi, lub obok klatki). W trakcie spotkania prowadzony jest sporadyczny doping, emocje na boisku i "jazda z ku*wami" rozjuszyła miejscowy, delikatnie ujmując bardzo młodzieżowy młynek. Z ich strony poleciało trochę bluzgów, które nie pozostały bez reakcji - kilku z fanów HKSu przeskoczyło skromny płotek i udało się w ich kierunku, zatrzymani zostali oni jednak przez ochronę wojującą pałkami i gazem pieprzowym, swoją drogą o dużej mocy, ponieważ nawet osoby oddalone od zdarzenia zmagały się z pieczeniem skóry i tym podobnymi objawami jego działania. Całe zdarzenie ostudziło trochę emocje na trybunach. Niestety na boisku, szału nie było. Drużyna gospodarzy mimo bardzo krótkiej ławki rezerwowych i jednego zawodnika na boisku, który grał wręcz kontuzjowany, przeważała w tym spotkaniu. Dobrze zadebiutował w drużynie z Nowej Huty Kędziora. Drugą bramkę gospodarze zdobyli po rzucie karnym. Po meczu miejsce ma wyłapywanie ludzi przez policje i wpisywanie mandatów, co zajmuje trochę czasu. Ostatecznie jednak w eskorcie policji wyjeżdżamy z Połańca w kierunku NH. Podróż mija bez większych atrakcji i przygód, ale mimo niekorzystnego wyniku, w dobrych humorach.