Wyjazdowy mecz Hutnika w Limanowej przypadł na środę. Przypomnijmy, że mecz ten odbyć się miał wcześniej, jednak został przełożony ze względu na niekorzystne warunki atmosferyczne. Na "stadion" w Limanowej przybyło ok 70 kiboli Hutnika z flagą "Na zawsze Hutnik". Prowadzony był dosyć przeciętny doping. Gospodarze również utworzyli "młyn", powiesili też na płocie dwa banery.
Na boisku oglądaliśmy dosyć ciekawy mecz. Już w 9 minucie gospodarze wyszli na prowadzenie dzięki błędom defensywy Nowohucian.Mimo to Hutnicy się nie poddali i zaczęli atakować. W 13 minucie w sytuacji sam na sam z Sotnickim (tym od 700zł) znalazł się Lubera, niestety pogubił się. Na szczęście już w 20 minucie po rzucie wolnym wykonywanym przez Guję, Orłowski celną główką pokonał bramkarza Limanovii. Zaledwie 12 minut później po kolejnym błędzie defensywy drużyna Szubryta wyszła na prowadzenie. Po rzucie wolnym Kulewicz z 10 metra strzelił pod poprzeczkę.
W drugiej połowie gra toczyła się głównie w środku pola. Gospodarze podwyższyli swoje prowadzenie po strzale Garzeła. Hutnicy jednak chwilę później zdobyli kolejną bramkę, po precyzyjnym strzale Sierakowskiego. Gra stała się ostrzejsza. Czerwoną kartkę otrzymał Cebula (za dwie żółte). Mimo że Limanovia kończyła mecz w 10-kę, Dumie Nowej Huty nie udało się chociażby wyrównać i spotkanie zakończyło się wynikiem 3-2.