Mecz Hutnika z Sandecją II odbył się w świąteczne wtorkowe popołudnie. Mimo tego iż mecz rozegrany został na Suchych Stawach, gospodarzem była Sandecja. Przypomnijmy, że mecz z Nowosączanami odbyć się miał we wcześniejszym terminie na wyjeździe. Na stadion przybyła niezbyt liczna grupa kibiców, jak na możliwości (ok 500). Od początku spotkania był prowadzony dosyć dobry doping, który chwilowo ustał, przy bardzo niekorzystnym wyniku. Jednak sportowe emocje wzięły górę, i pieśni wróciły ze zdwojoną siłą. Nie brakowało dobrego wsparcia bębna. Po zakończonym meczu, mimo porażki, kibice podziękowali graczom. Na boisku było dosyć nieciekawie. Niekorzystne warunki atmosferyczne, jak i silny skład Sandecji na pewno nie były ułatwieniem dla Biało-Błękitno-Niebieski. Dodatkowo sędzia spotkania, nazwany przez kibiców "Pączusiem" nie był najlepszą osobą na to stanowisko. W barwach gości zagrali zawodnicy pierwszoligowi. Dodatkowo, widać było że Hutnicy mieli trudności z grą na śliskiej murawie. Sandecja przez większość spotkania dominowała na boisku, bez większych problemów radziła sobie z Nowohucianami. Obydwie drużyny miały wiele sytuacji, jednak to Sandecja była bardziej skuteczna. Warto odnotować poprzeczkę Hutników pod koniec spotkania. Nie można Hutnikom odmówić waleczności, jednak po prostu tym razem trafili na silniejszego rywala. Miejmy nadzieje, że piłkarze z Nowej Huty w następnych meczach będą już tylko zwyciężać.
