W środowe popołudnie odbył się przełożony mecz Hutnika z Sandecją Nowy Sącz. Przed meczem i w trakcie odbyła się zbiórka przyborów szkolnych Caritas oraz zbiórka wody mineralnej dla piłkarzy. Na stadion przybyło ok. 500 fanów Biało-Błękitno-Niebieskich. Na płocie zostały powieszone flagi: Stalowe, Śródmieście, Hutnik (czarna), Na Zawsze Hutnik oraz debiutująca dzisiejszego dnia Warriors. W pierwszej połowie prowadzony był doping, jednak mógł być on o wiele lepszy. Niestety, niewiele osób chce dopingować Hutnika, a szkoda. Na boisku nie było lepiej. Hutnik rozpoczął mocnym uderzeniem. Nie minęły cztery minuty, a juz pierwszą bramkę zdobył Szewczyk, po wrzutce Białkowskiego. Niestety, jak się później okazało była to jedyna bramka dla Nowohucian. Mimo wszystko, Hutnicy nadal grali dobrze i starali się o podwyższenie wyniku. Aktywny na boisku był Salamon. Hutnicy niejednokrotnie próbowali strzelać, jednak bezskutecznie. Swoją sytuację zmarnował np. Szewczyk z rzutu wolnego. Dzisiejszego dnia oglądaliśmy bardzo dużo takich rzutów dla obydwu drużyn. W 31 minucie bardzo groźny strzał oddał Fałowski, jednak Stępniowski bez większego problemu zażegnał niebezpieczeństwo. Pomimo przedłużenia pierwszej połowy o minutę, nic ciekawego się nie wydarzyło... Druga połowa była już o wiele gorsza dla Hutników. Początkowo zdawało się iż Hutnicy bez większych problemów utrzymają prowadzenie. Rzeczywistość okazała się jednak inna. Sandecja zaczęła atakować, z każdą minutą coraz groźniej. Hutnicy zaczynali grać na czas. Metoda ta okazywała się dobra, jednak w 75 minucie zebrała swoje żniwo w postaci bramki wyrównującej. Z pewnością wielu fanów Hutnika już wtedy w głowach miało czarny scenariusz który się sprawdził. Minęło 6 minut, i Hutnicy zaczęli juz przegrywać 1:2 po bramce Gawęckiego. Cztery minuty później piłkę w pole karne z rożnego wbił Gawęcki, doszło do dużego zamieszania, w wyniku którego piłka wpadła do siatki, jednocześnie ustalając wynik końcowy meczu na 1:3. Do końca meczu nie wydarzyło się nic ciekawego i Hutnicy nie zdobyli nawet punktu...
Hmm wszystko ładnie sędzia nie nadążał za meczem nasi za mało darli ryja i się zbyt mało pokazowo wywracali. Co nie zmienia faktu że bodaj Dudziński miał dwa razy piłkę na koniec meczu na nodze i spaścił będzie dobrze ktoś wie czemu nasz trener nie grał??