W środowe popołudnie na stadionie Hutnika odbył się kolejny ligowy mecz Hutnika Nowa Huta. Na stadion przybyło 700 spragnionych futbolu nowohucian. Z początku wydawało się, że frekwencja będzie niska, jednak tylko i wyłącznie z powodu... dużej kolejki przy wejściu. Na płocie powieszono wiele flag, między innymi replikę Hutnik Fighters, Jaworzno, Śródmieście, Bohaterów Września, Na Zawsze Hutnik, Suche Stawy, FC Magdeburg, Stalowe, ACAB oraz banner HDK PCK. Od czasu do czasu prowadzony był dosyć głośny doping, jednak z przerwami. Pod względem kibicowskim stać nas na więcej, jednak nie było źle. Trzeba pamiętać o terminie meczu, oraz o nieatrakcyjnym rywalu. Na boisku było za to o wiele lepiej niż w Sieprawiu. Już w drugiej minucie, po kapitalnym początku spotkania zobaczyliśmy bramkę autorstwa Nawrota. Pomimo zdobytej bramki Hutnicy wciąż atakowali. Swoich sił próbowali Nawrot oraz Szewczyk, niestety nieskutecznie. W późniejszych minutach, Hutnicy starali się uspokoić nieco grę i zacząć wyprowadzać akcje. Lubań także nie próżnował. Drużyna gości przeprowadziła kilka groźnych kontr. Biało-Błękitno-Niebiescy, grający dziś w pomarańczowych koszulkach (co spowodowało zastanowienie, kto zdobył bramkę w drugiej minucie) często strzelali na bramkę rywala, jednak strzały były zbyt słabe lub niecelne. W 32 minucie, Hutnik miał ciekawą okazję. Po uderzeniu Lipowieckiego zza pola karnego, bramkarz odbił piłkę przed siebie. Niestety, nikt nie zdołał wykorzystać tej okazji. W 34 minucie, wyrównujacą ,a zarazem ostatnią bramkę meczu zdobył Waksmundzki. Dwie minuty później Nawrot świetnie zagrał na lewą strone, jednak sędzia z niewiadomych powodów odgwizduje spalonego. Warto zwrócić uwagę na słaby poziom sędziowania w tym spotkaniu. Do końca pierwszej połowy oglądaliśmy dosyć chaotyczną grę obydwu zespołów. W drugiej połowie mecz stał się zdecydowanie ciekawszy. O ile na początku było lekko nudno, to w końcowych minutach obejrzeliśmy prawdziwie emocjonujące widowisko. Obydwie drużyny stwarzały sobie wiele sytuacji. Niejednokrotnie piłka przechodziła tuż obok słupka, co powodowało iż trybuny na chwilę zamierały. Kibice mieli nadzieje na zwycięstwo, jednak mimo przedłużenia spotkania o dwie minuty, wynik się nie zmienił, a mógł wielokrotnie na korzyść obydwu drużyn. Już w niedzielę mecz w Mogilanach. Serdecznie wszystkich zapraszamy do przyjazdu - jesteśmy zawsze tam, gdzie nasz HUTNIK gra!
