W sobotnie słoneczne popołudnie na Suchych Stawach rozegrał się mecz pomiędzy Hutnikiem a Lubrzanką Kajetanów. Na stadion przybyło 400 najwierniejszych fanów nowohuckiej jedenastki. Pod względem kibicowskim, jak można było się spodziewać nie działo się praktycznie nic ciekawego. Od czasu do czasu można było jedynie usłyszeć doping spod zegara. Warto zauważyć negatywne zmiany na stadionie - na sektorze H pojawiły się tandetne krzesełka, z których jedno "samo" się złamało. Ponadto za murawą widoczne były metalowe rupiecie mające być przyszłym oświetleniem na stadionie Hutnika. Jednym słowem - modernizacja pełną parą. Na murawie z początku wiało nudą. Hutnicy grali bardzo ofensywnie, nie mieli najmniejszych problemów z drużyną gości. Już w dziesiątej minucie spotkania Hutnicy zdobyli pierwszą bramkę, została ona jednak nieuznana przez sędziego. Na szczęście nie był to mecz "na szczycie", i dla nowohucian nie było to wielką stratą. Zaledwie dziesięć minut musieliśmy czekać, aby zobaczyć pierwszą, już uznaną bramkę. Nie minęła nawet minuta od tego zdarzenia, a wynik został podwyższony na 2:0, pięknym strzałem. Do końca pierwszej połowy Hutnicy zdobyli jeszcze jedną bramkę. Druga połowa była festiwalem strzeleckim Hutników. Zdobyli oni dwie bramki z bardzo ciekawych akcji. Warto odnotować sytuację w której zawodnik Hutnika strzelił w poprzeczkę, a później jeden z "biało-błękitno-niebieskich" spróbował poprawić, ale trafił w słupek. Bramka na 6:0 została strzelona z rzutu karnego. Wykonywać miał go bramkarz Hutnika - Brzeziański. Jego strzał trafił w poprzeczkę, bramkarz wybił piłkę, ale w dobitce lepsi okazali się gospodarze. Obejrzeliśmy jeszcze bramkę na 7:0, i pod koniec meczu Hutnikom podyktowany został drugi rzut karny, bezproblemowo wykorzystany. Do końca spotkania zobaczyliśmy jeszcze jednego gola. Po meczu piłkarze podziękowali kibicom za wsparcie. Miejmy nadzieję że Hutnicy w Zabierzowie będą tak samo skuteczni jak dzisiaj na Suchych Stawach.