Dzisiejszego dnia na Suchych Stawach rozegrały się "małe derby" Krakowa, pomiędzy Hutnikiem a Garbarnią. Na stadion przybyło około 800 kibiców Hutnika. Płot został bardzo dokładnie oflagowany (aż od sektora D do J). Warto nadmienić, iż podczas tego spotkania debiutowała flaga Jagiellońskie. Kibiców z Ludwinowa przybyło na mecz 31. Mieli ze sobą jedną flagę (Garbarnia Pany), oraz jedną flagę na kiju. Przez większość spotkania dopingowali oni swój klub z użyciem bębna. Z kolei w młynie Hutnika znajdowało się ok 50 osób, również prowadzących doping.
W przerwie meczu doszło do małego zamieszania wokół flagi Hutnik Hooligans. Obserwator PZPN-u nie pozwalał na powieszenie jej na bramce w płocie. Po dłuższych pertraktacjach w których brał udział Pasionek, udało się dojść do porozumienia, i druga połowa mogła zostać bezproblemowo rozpoczęta. Po meczu piłkarze podziękowali kibicom za doping.
Początek spotkania był niezły w wykonaniu Hutników, którzy uzyskali przewagę w środku pola i kontrolowali wydarzenia na boisku.Niestety nie przekładało się to na sytuacje podbramkowe. Hutnicy często zamiast pokusić się o strzał decydowali się na bardziej kombinacyjne rozegranie piłki. Kończyło się to zazwyczaj jej stratą.Jedyną dobrą sytuacje w pierwszej połowie dla Hutnika stworzył Wojciech Dziadzio, który uderzył tuż obok słupka.Garbania natomiast rzadziej gościła pod bramką Hutnika, jednak również stwarzała zagrożenie. Tyle, że "Lwy z Ludwinowa" w przeciwieństwie do Hutników nie obawiali się strzałów na bramkę. W 33 minucie spotkania przepięknym uderzeniem na bramkę pokusił się Adam Przeniosło i biało-brązowi objęli prowadzenie. Hutnik poza słabym strzałem Tabaka w środek bramki nie stworzył zagrożenia pod bramką gości.
W drugiej połowie na boisko wszedł Paweł Kępa i od razu zrobiło się ciekawiej.Często uczestniczył on w akcjach ofensywnych Hutnika.Niestety podobnie jak w pierwszej połowie tak i na początku drugiej Hutnicy chcieli wejść z piłką do bramki. Goście natomiast korzystali z okazji i groźnie kontratakowali.Najpierw jeden z biało-brązowych po serii błędów obrony wyszedł "sam na sam" z Brzezianem, jednak uderzył tuż obok słupka.Potem jeden z jego kolegów z drużyny popisał się atomowym strzałem w poprzeczkę.Biało-Błękitno-Niebiescy stwarzali sobie sytuacje po stałych fragmentach gry i w tym wszyscy kibice Hutnika upatrywali gola.Dobrą sytuację zepsuł jednak Rafał Gil, który z około 14 metrów niecelnie uderzył z woleja. W 66 minucie spotkania napastnik Piłkarskiej Reprezentacji Nowej Huty w pełni się zrehabilitował.W ogromnym zamieszaniu podbramkowym dobrze dołożył nogę i zdobył wyrównującą bramkę.Od tej pory tylko Hutnicy istnieli na boisku.Raz po raz stwarzali sobie dogodne sytuację i już częściej decydowali się na oddanie strzału.Najgroźniejszą sytuacje miał Paweł Kępa, którego atomowy strzał w okienko z 30 metrów cudownie obronił bramkarz gości - Krzysztof Żylski.Mimo olbrzymiej przewagi nie udało się jednak Hutnikom bramki zdobyć i derby zakończyły się podziałem punktów.