Fan Zine "Tylko HUTNIK" - sezon 00/01



5/00 (sierpień 2000)

Co u nas słychać?

HUTNIK - STAL RZESZÓW 2-1

Pierwszy mecz nowego sezonu został przez nas zbojkotowany w związku z antykibicowską postawą naszych działaczy. W Nowej Hucie zostały więc wywieszone odpowiednie plakaty namawiające do bojkotu meczu, co spowodowało, iż na spotkaniu było ok. 300 osób w tym kilkunastu kiboli w szalikach. Grupa osób, które postanowiły zaprotestować przeciw działaczom wokół stadionu została kilkakrotnie spisana, a później przepędzona z jego okolic przez milicję. Jeśli chodzi o pałkarzy, to na górze w Krakowie chyba komuś się coś pojebało, gdyż milicjantów na meczu było chyba więcej niż kibiców, w tym połowa ze strzelbami, a wokół stadionu i po Hucie już na długo przed rozpoczęciem meczu latał policyjny śmigłowiec. Stal Rzeszów nie przyjechała, co nie było niespodzianką.



UNIA TARNÓW - HUTNIK 0-1

Do Tarnowa jedziemy wszystkimi możliwymi sposobami (pociąg, autokar, busy, osobowe) wszyscy na mecz docierają bez przeszkód. Tylko "S" został przewieziony na izbę. W sumie jest nas na sektorze ok. 90 osób + kilkunastu z partyzana na całej koronie stadionu. Nie wywieszamy żadnej flagi. Na stadionie miła niespodzianka - w porównaniu z ostatnim naszym pobytem w Tarnowie (październik 1998) młyn Unii powiększył się o 1000%! Było ich ok. 50 osób i mieli kilka chujowych flag.
Prowadzimy słaby doping. Mecz to popis impotencji strzeleckiej zarówno naszej, jak i Unii. Sytuacje 100-procentowe mnożyły się, a gole nie padały. Dopiero w końcówce meczu naszym orłom udało się strzelić zwycięskiego gola. Powrót równie spokojny jak przyjazd, promocje w Brzesku i Myślenicach i jesteśmy z powrotem w Krakowie. Wyjazd bardzo piknikowy.



WANDA KRAKÓW - UNIA TARNÓW

Nazajutrz po wyjeździe do Tarnowa mieliśmy mozliwość ugoszczenia kibiców Unii w Krakowie, w związku z meczem żużlowym Wandy z tarnowskimi Jaskółkami. Nie zawiedli nas ich kibice i wśród zgredów, kobiet i dzieci dostrzegliśmy kilkunastuosobową grupe szalikowców. W trakcie meczu wpadamy im od tyłu na sektor tratując śmieszną ochronę. Tracą flagę i szalik.

Gazeta Wyborcza: "Na wczorajszym meczu doszło też do bójki, rzecz na spotkaniu żużlowym niespotykana. Pojawili się bowiem "uzbrojeni" w pręty kibice piłkarscy Hutnika i zaatakowali grupkę sympatyków Unii, którzy uciekli z trybuny na tor".



PROSZOWIANKA PROSZOWICE - HUTNIK 0-0

W Proszowicach zameldowało się ok. 250 szalikowców Hutnika. Stadion, jak i całe miasto zostały opanowane przez kibiców z Nowej Huty. W tym dniu, wbrew przewidywaniom prezesa Proszowianki (który wynajął na to spotkanie rekordową liczbę 25 ochroniarzy) nie zanotowano żadnych ekscesów. Tylko gdy ktoryś nierozważny kibic z Proszowic obraził KS HUTNIK, "za karę" zabraliśmy im jedyną flagę, która została potargana na ich oczach.




6/00 (wrzesień 2000)

SANDECJA NOWY SĄCZ - HUTNIK 1-5

W Nowym Sączu zameldowało się ok. 40 kibiców + ok. 10 osób, których pały zwinęły na izbę. Wywieszamy 3 flagi i prowadzimy słaby doping. Przed meczem wszystkich spisano i filmowano, co miało duży wpływ na naszą postawę. Młyn miejscowych to ok. 130 typa + kilka flag w tym najlepsza... Czarnych Jasło. W czasie meczu robią nam podjazd pod sektor. Mecz zostaje przerwany, dochodzi do wymiany kamieni. Gdy z jednej strony miejscowi miotali kamieniami, z drugiej milicjanci popisywali się swoimi jedynymi umiejętnościami, mianowicie napierdalaniem kogo popadnie. Pały przeganiają Sandecję i poźniej już względny spokój. Mecz Hutnik wygrywa 5-1 i pod eskortą milicji wracamy do Krakowa.



WISŁOKA DĘBICA - HUTNIK 0-1

Na mecz wybieramy się autokarem (bardzo młoda ekipa), 2 busami (Fightersi) i samochodami. Autokar ma 30 minut spóźnienia, busy jeszcze sprzed Brzeska zawrociła policja za "sprzęt", 2 samochody już z Dębicy pały zawrociły za jakiś dym. Rownież do Dębicy wybrał się Gornik, chcący pomścić straconą przez siebie flagę ULTRAS GÓRNIK. Jednak ich autokar również nie miał szczęścia i został zawrócony za "sprzęt". Na sektorze w drugiej połowie jest nas 64 (autokar + 2 osobowe). Nie wywieszamy żadnej flagi, słaby doping, pilnuje nas tylko 20 milicjantów. Górnika na stadionie około 80 z flagą Torcida Górnik. Choć mieliśmy znikomą obstawę Górnik nie odważył się zaatakować, mimo iż miał lepszą i liczniejszą ekipę. Siedzieli obok nas i opowiadali brednie o Ultras Górnik (niedługo na stronie skan zine'u Górnika, w którym przynają się że nie ukradziono im tej flagi z klubu, jak niektórzy pierdolą do tej pory!). Nie podejmujemy z nimi polemiki. Mecz piłkarze wygrywają 1-0 przez samobója w ostatniej minucie. Droga, ku naszemu zaskoczeniu bardzo spokojna. Cały czas mijały nas samochody Górnika. Zaskoczenie jeszcze większe, gdy po przyjeździe do domu włączyłem C+, gdzie Górnik grał u siebie z Groclinem. Na meczu na próżno było szukać szalikowców Górnika, czyżby przejechali 200 kilosów po to, by nas pooglądać? Podsumowując - "z dużej chmury mały deszcz".

Jak się później dowiedziałem, gdy na naszym sektorze przebywało jedynie 4 kibiców, połączone grupy Wisłoki i Górnika próbowały przedostać sie na nasz sektor. Policja ostudziła ich zapały.



Co u nas słychać?

HUTNIK - CRACOVIA 0-2

Derby te nie zapowiadały się kolorowo. Antykibicowska postawa działaczy (potwierdzona na meczu z Cracovią) zniechęca wielu kibiców do pojawiania się na meczach rozgrywanych na Suchych Stawach. Protest obowiązuje od początku rundy i zapewne potrwa do jej zakończenia. Jednak derby skusiły pewną część kibiców by jednak stawili się na stadionie. Pojawiło się wielu bardzo młodych kibiców, którzy zapewne o proteście nie słyszeli, kilkudziesięciu kiboli i skromna ok. 40 osobowa delegacja starszyzny. Pasów (pejsów) na mecz przybyło ok. 700, wywiesili 3 swoje flagi + flagi Czarnych Jasło, Korony Kielce i Lecha Poznań. Na początku meczu zebrał się u nas mlodzieżowy młyn, który jednak został przegoniony na początku spotkania przez Cracovię. Do zabawy włączyli się "właściwi" kibole HKSu i gonitwy po stadionie trwały pierwsze 20 minut spotkania. Wynik remisowy, choć pomocy medycznej potrzebował jeden żydek. Później na stadionie pojawiła się policja. Zupełnym zaskoczniem bylo to, iż podczas pierwszych 20 minut na stadionie praktycznie nie było ochrony! Kilkunastu dziadków nie stanowiło żadnej przeszkody wobec tysiąca kibiców. Cracovia zyskała jeden szalik, który potem płonie na płocie. Co ciekawe, skroił go koleś, który jeszcze niedawno walczył po stronie Hutnika. Jednak nie zdziwiło to nikogo z naszych, gdyż już od dawna wiadomo, że kibole Pasów do honorowych nie należą. Policja zapanowała nad sytuacją oddzielając od siebie zwaśnione grupy, co jednak nie szło im łatwo. Grupkę Cracovii przydzielili do części stadionu zajmowanego przez Hutników, co spowodowało przeskoczenie przez pejsów płotu i powrót do swoich bieżnią. Później już nie działo się nic ciekawego. Cracovia prowadziła niezły doping, a ich kopacze wygrali 2-0. Derby w 100% dla Pasiaków.




7/00 (październik 2000)

GÓRNIK WIELICZKA - HUTNIK 0-0

Do Wieliczki dojeżdżamy autokarem, busami oraz autami. Pod stadionem dochodzi do małego starcia z kibicami cracovii. Na stadionie melduje się ekipa około 100 szala. Obok naszego sektora zasiadają "ludzie bez honoru" (czyt. cracovia) w liczbie około 40 + miejscowy fan club. W pewnym momencie żydki chcąc wyjść ze stadionu zostają zawrócone przez policję. Udajac sie na swoje miejsca, przechodza kolo naszego sektora, więc my bez żadnych sprzętów przygotowujemy się do starcia. Robimy prowizoryczny atak a następnie wycofujemy się, wtedy część "ludzi bez honoru" wbiega w nasz sektor przez jedyne wejście (niektórzy posiadali sprzęt), w tym momencie przechodzimy do kontrataku. Zaskoczone takim biegiem wydarzeń żydki wpadają w popłoch i zaczynają odwrót, dopadamy parunastu gości (pozostawionych przez "kolegów"). Dostają niezły oklep, pomoc lekarska była niezbędna. Jeden żydek przy uciekaniu tak się przejął, że zgubił buta. Obuwie wraca do właściciela, a ten dostaje gromkie brawa. W tym momencie na stadion wchodzą wzmocnione siły policji i oddzielają zwaśnione grupy. Mecz kończy się szczęsliwym dla nas remisem (0-0), gdyż nasi piłkarze pokazali grę przypominającą momentami A klasę... Z naszej strony średni doping i kontynuując protest przeciwko antykibicowskiej postawie zarządu naszego ukochanego klubu, nie wywieszamy żadnych flag. Powrót do Nowej Huty mija spokojnie, bez żadnych incydentów.



DALIN MYŚLENICE - HUTNIK 1-2

W Myślenicach stawiło się ponad 100 kibiców krakowskiego Hutnika. Poza pogonieniem kilku tamtejszych kibiców wisły, nie działo się nic ciekawego.




8/00 (listopad 2000)

SIARKA TARNOBRZEG - HUTNIK 0-2

Na ostatni mecz sezonu wybrało się autokarem i busami łącznie ok. 100 osób bardzo zróżnicowanej ekipy. Pod Tarnobrzegiem dołączyła do nas Broń Radom w sile 16 szala. Niestety tradycją już jest, iż spóźniamy się na początek spotkania. Nie inaczej było i tym razem. Niestety na izbę zwijają kilku (kilkunastu?) naszych, a ochrona zabrała nam 2 świece dymne, serpentyny jak i bardzo niebezpieczne narzędzie walki - konfetti. Na stadionie smutny widok, szalikowców popularnej Siary było na całym stadionie może z 40, z tego ok. 30 w młynie i nie wyglądali najlepiej. Mieli kilka swoich flag jak i jedną małą wywieszoną do góry nogami w czerwono zielonych barwach z napisem Sokół (Tychy?!?). W trakcie meczu wyrzucili kilka serpentyn i jedną świecę dymną. Zadziwiająco podobny zestaw do tego jaki skonfiskowała nam ochrona. Broniarze podsumowali ich zdaniem, iż tak słabej ekipy jeszcze nie widzieli, choć byli na wszystkich meczach w swojej 4 lidze. My natomast bawimy się wyśmienicie, piłkarze wygrywają 2-0 i zabawa trwa przez cały mecz. Odpalamy jedną racę. Po meczu mamy małe spięcie ze skurwysyńską policją i udajemy się w drogę powrotną. Zaraz koło stadionu, gdy przejeżdzaliśmy obok znajdującego się w lesie cmentarza niespodziewanie lecą z niego dwa kamienie, które rozpierdalają nam szybę w autokarze. Lekko ucierpiał jeden kibic. Gdy autokar się zatrzymał wyskakujemy, aby rozpierdolić cwaniaków, ale ich już niestety nie było, pojawila się natomiast milicja. W drodze powrotnej odbyła się jeszcze jedna obfita promocja, w wyniku której lądujemy na komisariacie. Po spisaniu i sprawdzeniu ilości alkoholu w wydychanym powietrzu jedziemy dalej. Okazało się, że jeden z naszych z uwagi na dużą ilość alkoholu, urwał się z komisariatu i poszedł w strone Krakowa pieszo. Gdy to odkryliśmy postanowiliśmy, że nie zostawimy tam jednaego z nas i postanawiamy się zatrzymać. Policja nie wie co robić. Jeden od nas wsiadł do radiowozu z milicjantami na poszukiwanie zguby. Znaleziono go, gdy szedł już kilka kilometrów od komisariatu. Na prośby i zachęt odnośnie podróży z milicjantami i naszymi kibolami, powiedział że idzie do Krakowa pieszo. Wracamy się wiec po niego autokarem, ale już go nie było. Do Krakowa dojeżdżamy bez przeszkód o 18.
Wyjazd mógł się podobać, mimo braku możliwości sprawdzenia się w walce.

Serdeczne podziękowania dla kibiców Radomskiej Broni za przybycie na ten mecz.



CIEKAWOSTKA: Trafił nam ostatnimi czasy w ręce dosyć stary numer całkiem ciekawego zine'a "No Name", a w nim dwa równie ciekawe artykuły dotyczące naszych skromnych osób:

Z życia wzięte (część II)

Ciekawe zdarzenie miało miejsce w czasie wyjazdu kiboli Hutnika Kraków na mecz ligowy (jesień '98) do Opoczna. Otóż w drodze powrotnej pomysłowi hutnicy zatrzymali się na polach - pastwiskach za Opocznem w celu wypróbowania granatu przeciwpiechotnego zakupionego po drodze (były plany by rzucić go w czasie meczu na murawę). Oto jak zrelacjonował przygodę fan Hutnika: "Wiem, że powinno się przestrzegać reguły o nietykalności postronnych, ale fajnie było oglądac rozpryskujące się krowy! "W" rzucił bowiem granat między dwie krowy na pastwisku. Jak jebnęło to swoje. Wszyscy leżeliśmy na ziemii 30 metrów dalej, a i tak było czuć podmuch (śmierdzący) ciepła. Pastuch dwie "krowy w plecy", a my jedziemy dalej". Sytuacja nietypowa, swoją drogą ciekawie byłoby mieć do swoich prywatnych kolekcji fotki z takich akcji. Nie zdarza się to przecież codziennie.

Z życia wzięte (część III)

Podczas ostatnich wakacji (1998) kibole Hutnika Kraków pokazując swój fanatyzm i przywiązanie do swojego klubu postanowili pojechać do Rzeszowa na wyjazdowy mecz swoich... brydżystów sportowych. Było ich 8 osób, ale niestety nie zostali wpuszczeni na salę, bo jak się okazało gra się "bez publiki". Hutnicy zastanawiają się jak wyglądałby doping i czy byli miejscowi. Uważają także, że fajną sprawą byłoby pokazać się od strony pirotechnicznej na lidze brydżowej albo pochuliganić np. przerywając mecz brydżowy przez wywrócenie stołu do gry, itd. Jak się więc okazuje pomysłowość polskich fanatyków nie zna granic. Można jeździć za piłkarzami, żużlowcami, koszykarzami, można także i za... sportowymi brydżystami.





SYTUACJA NA HUTNIKU

Na "Suche Stawy" od założenia klubu chodził mój dziadek, później ojciec, teraz ja z dumą zajmuję miejsce kibica nowohuckiej jedenastki. Jestem jednak przerażony atmosferą przy Ptaszyckiego, gdzie po rozwiązaniu w ostatnich latach drużyny drugoligowej koszykarzy i rozwiązaniu wraz z awansem (!!!) do pierwszej ligi drużyny piłkarzy ręcznych, została sprzedana hala sportowa K.S. "Hutnik", a ostatnia (oprócz trzecioligowych siatkarzy) prosperująca drużyna piłkarzy nożnych przemknęła jak grom z Pucharu UEFA w regionalną, trzecią ligę! Żeby dopełnić goryczy tych "wyczynów" działaczy należy dodać, że spadek do trzeciej ligi nastąpił w ramach obchodów, najpiękniejszych i tak wyczekiwanych przez kibiców, pięćdziesięciolecia klubu! Ale działacze nie wzięli sobie tego do serca. Powszechną bulwersację wzbudziły ceny biletów na zawody trzecioligowe, które wynoszą 12 zł. Dla osób, które ukonczyły osiemnaście lat!!! Trzeba nie mieć za grosz wstydu, skruchy, a może i honoru (o fantazji nie wspominając), by w mieście, w którym oprócz "Hutnika" istnieją dwa kluby o wspaniałych tradycjach, blisko dwukrotnie starsze (o różnicy w sukcesach nie wspominając) nie zrobić nic, a mało tego - wprowadzić bardzo wysokie ceny biletów przy równoczesnym braku starań o jakiegokolwiek widza! Gdy ŁKS grał słabo, na kilka spotkań wpuszczano kibiców bez biletów - proszono aby wsparli zspół w trudnej sytuacji. Na stadion stawił się komplet widzów fantastycznie dopingujących swoich pupili! Zakrawa na kpinę brak jakichkolwiek starań o widza na "Hutniku", z dzielnicy liczącej ponad 300 tysiecy mieszkańcow, bo tu należy upatrywać milośników lokalnego futbolu (widzowie z innych dzielnic Krakowa raczej wybiorą "TS" lub "KSC" ). I jeszcze jedna sprawa związana z ceną biletu i pozyskiwaniem widza: jeżeli za kwotę 12 zł licealiście oferowane jest wzięcie udziału w pasjonującym, pierwszoligowym widowisku klubu, który jak burza idzie na mistrza Polski i bierze udział w europejskich rozgrywkach wśród najlepszych ze "starego kontynentu" lub oferowane jest wzięcie udziału w równie "pasjonującym widowisku" trzecioligowej drużyny, która w sobote rozgrywa "zapierający dech w piersiach" mecz z ŁKS Niedźwiedź. Cena biletu ta sama - gdzie uda się potencjalny miłośnik piłki kopanej? A później można przeczytać i usłyszeć, że działacze, trener i zawodnicy zawiedli się na kibicach, bo ci nie raczyli być na meczu w ilości, przy której doping byłby dwunastym zawodnikiem w szeregach "biało-błekitno-niebieskich"! A przecież do klubu wysłany był oficjalny list z prośbą o racjonalne podejście do cen biletów, na którego rozpatrzenie czekaliśmy bez skutku nie przychodząc na mecze w ramach protestu wobec takiej polityki działaczy. Protestu takiego nie prowadziliśmy na meczach wyjazdowych, gdzie pojawialiśmy się "MY kibice Hutnika" dopingując naszych ulubienców nieraz w kilkusetosobowych grupach. W czym rzecz? Otóż, naszą postawą protestujemy przeciw bezmyślnej postawie naszych działaczy. Nie możemy się doczekać, kiedy znów będziemy mogli dopingować nasz zespół na naszym stadionie i jeżeli im na tym zależy, niech też coś zrobią w kierunku porozumienia. W końcu słyszy się narzekanie, że klub nie może zatrzymać na sobie uwagi poważnych sponsorów (wina zarządu), bo nie ma kibiców i wszystko się robi mało atrakcyjne i nieopłacalne. Ale który sponsor zainwestuje w klub, który nie stara się o kibiców, którego trybuny świecą pustkami?



Runda jesienna w naszym wykonaniu była zróżnicowana. Duże wyjazdy jak do Proszowic (250), Wieliczki (ok. 120), Myślenic (ok. 120), Tarnobrzega (ok. 100) i Tarnowa (ok. 100) przeplataliśmy słabszymi, takimi jak do Nowego Sącza (ok. 50) i Dębicy (ok. 50) po miejsca, w których oficjalnie nie było nas w ogóle (Lubartów, Biłgoraj). Na meczach u siebie się nie pokazywaliśmy, z wyjątkiem małej grupy, która przyszła na mecz derbowy. Grupa ta wbrew opinii całej Polski nie ma się czego wstydzić, gdyż nie było tak źle jakby się wydawało z zewnątrz. Kto był to widział. Z aspektów chuligańskich odbyła się awantura z Cracovią w Wieliczce. Pasy się nie popisały. W ogóle po tej rundzie straciliśmy przekonanie co do siły kibiców Cracovii. Zaliczyliśmy jeszcze kamionkę Sandecji w Sączu i trochę zamieszania wokół meczu w Dębicy. Na pozostałych meczach względny spokój. Reasumując, nie było najgorzej, ale do zadowolenia jeszcze daleka droga.





1/01 (marzec 2001)

HUTNIK - JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 0-1
(sparing)

Po niewypale w Radomiu (zarząd odwołał sparing z Bronią, na który wybierała się naprawdę duża ekipa) wreszcie odbył się jakis teoretycznie interesujący sparing. Jako, że Jagiellonia jest zgodą wisły była możliwość, że na meczu pojawi się przedstawicielstwo "Wojowników Białej Gwiazdy". Specjalnie nie wierzyliśmy w ich przyjście, aczkolwiek zebrało się ok. 40 osób ze sprzętem gotowych na przyjęcie gości, których jednak zabrakło. Pojawiły się natomiast dwie nyski pałkarzy. Usprawiedliwieniem może być fakt, że sparing odbywał się o 11 w srodę i trudno zebrać ekipę o tej porze. Choć godzinę później na proteście pod Urzędem Miejskim pojawiło się ok. 500 kibiców Cracovii. Przypominamy również, że w zeszłym sezonie ponieśliśmy jedną z najdotkliwszych porażek ostatnich lat, w Zabierzowie (wieś za Krakowem - 100% wisły) - również na sparingu. Z tą różnicą, że my się tam pojawiliśmy...



Koniec Protestu!

Na Ptaszyckiego są do nabycia karnety po 40 zł na tę rundę i 60 zł na cały obecny rok(!!!). W związku z tym nasz, ku naszej radości, protest dobiegł końca. Dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do tego sukcesu.



STAL RZESZÓW - HUTNIK 0-0

Na zbiórkę przed inauguracyjnym meczem w Rzeszowie przyszło ok. 70 Hutników + 6 kiboli Broni. Droga do Rzeszowa upłynęła na doszczętnej alkoholizacjii dużej części autobusu, co miało niemały wpływ na naszą późniejszą postawę, jednak w Dębicy nastąpiło pijackie ożywienie i bawimy się znakomicie... Przed samym miastem docelowym zatrzymuje nas milicja za zły stan naszego wozu (autokar nie jest pierwszej młodości). Podczas pertraktacji pały zabierają kierowcy dowód rejestracyjny i mocno go straszą, jednak na ich nieszczęście na przystanek PKS, na którym stoimy przyjechał autobus. Wiara się wpakowała do środka, a widząc to milicjanci narobili w gacie i postanowili puścić nas naszym autokarem. Przez ten incydent na stadionie pojawiamy się w 30 minucie. Młyn Stali uaktywnił się w drugiej połowie w sile ok. 60 chłopa. Atmosfera na meczu beznadziejna, alkoholizacja wpłynęła destrukcyjnie na jakość naszego dopingu, który był bardzo słaby. Część wiary spała na stadionie, a jej duża część chyba nie wiedziała nawet jaki był wynik. Piłkarze wypadli podobnie jak my, mianowicie blado, aczkolwiek oni przynajmniej coś walczyli. Po meczu następuje utarczka słowna z milicjantami i ochroną w sprawie zarekwirowanych dokumentów kierowcy, których w końcu nie oddali. Pod stadionem widzimy jeszcze biegnąca na nas mała grupkę Stali, ale kierowca się nie zatrzymał. Na jednym z osiedli kamieniami niecelnie miota ok. 10 kolesi Resovii i tym razem kierowca nie usłuchał naszych gróźb i próśb i się nie zatrzymał. Udało nam się go dopiero przekonać gdy powiedzieliśmy, że w Rzeszowie zostalo kilku naszych, wypadamy z autokaru i dochodzi do małego spięcia z policją, po czym psy wrzucają do autokaru gaz. Ustawialiśmy się telefonicznie ze Stalą na sparing po 20, jednak aż do samego Kraka mieliśmy dużą eskortę. Inaugaracja wypadła nienajlepiej, głównie z racji zachowania naszego kierowcy, który powinien chyba jeździć z pielgrzymkami do Częstochowy aniżeli z kibolami. Podziękowania dla kiboli Broni za wspomaganie nas w Rzeszowie.



Co u nas słychać?

HUTNIK - UNIA TARNÓW 1-0

Szczerze to byliśmy pewni przyjazdu fanów jaskółek, gdyż ostatnio zauważalny był ich rozwój. Mecze tych dwóch drużyn zawsze mają dodatkowy smaczek - bo prawie zawsze coś się wokół nich dzieje. Ale nie tym razem... Dzwonimy do nich w dzień meczu i pytamy czy przyjadą, oni mówią, że dopiero w piątek dowiedzieli się ,że mecz jest o 11, anie o 14 i nie pojawią się. No cóż mieli przecież całe 80 km....i pewnie pełno w majtach. Nasza prezentacja dobra. Młyn raczej młodzieżowy co zawdzięczamy tylko temu, że starsi są na tyle przytrzymani, że obciachują się śpiewać za Hutnik. Prezentujemy nową flagę: "EXTRA HUTNIK" i kilka innych. Młynek w I poł. liczył około 120 szala ale nie wiedzieć czemu stopniał w II poł. do 70 osób, a pod koniec spotkania gdy podbiegli do nas piłkarze podziękować za doping było nas ledwo 40 - no tak nie może być - czekamy wszyscy po meczu i koniec.



POGOŃ STASZÓW - HUTNIK 2-1

Na pojedynek Naszego Hutnika z wiceliderem tabeli wybrało się autokarem, 5 busami i osobowymi ok. 180 kibiców. Liczba ta jest co najmniej przywoita, biorąc pod uwagę odległość (ok. 140 km), brak konkretnych kiboli na wsi, jak i warunki pogodowe (cały dzien lało). Droga spokojna do zajazdu przed staszowem, gdzie czeka na nas w chuj antyterrorystów ze strzelbami, którzy wszystkich sprawdzają i trzepią pojazdy. Nie znajdują nic poza racą, którą konfiskują i udajemy się dalej. W samym Staszowie widzimy jakąś śmieszną grupkę 15 osobową Stali Gorzyce (zgoda Pogoni - słaba ekipa), którzy chcą chyba zaatakować naszą 180 i naszą eskortę. Na stadionie czeka już na nas Broń Radom w sile 30 chłopa, którym dziękujemy za przybycie. Prowadzimy słaby doping, co jest spowodowane chujową atmosferą w przyciasnej klatce, a to z kolei wynik słabej gry piłkarzy i w konsekwencji przegranej. Na bardzo "kameralnym" obiekcie pogoni komplet widzów (1000), a ich młynek (Pogoń + Stal) liczył ok. 100 kibicow. Zupełnym zaskoczeniem w naszych szeregach było wyjęcie przez miejscowych kibiców starego szalika Hutnika (do tej pory nie mieliśmy żadnych styczności z tamtejszymi kibicami), który zawisł na ich płocie. Chłopaki z Gorzyc chcą się umówic na dym za miastem po 20, co z uśmiechem przyjmujemy. Po meczu bardzo liczne oddziały policji pakują nas do pojazdów i udajemy się w drogę powrotną. W pewnym momencie busom udaje się wyrwać z licznej eskorty i mkną na umówione ze Stalą miejsce. Niestety nie udaje im się tam dojechać, gdyż dogoniła ich policja i zawrociła z powrotem do grupy. W Krakowie najwcześniejsza grupa jest 3 godziny po meczu. Wyjazd dobry pod względem ilościowym, lecz zupełnie bezbarwny i pozbawiony dodatkowych atrakcji. No i piłkarze przejebali.

CIEKAWOSTKA: Otóż mieliśmy niezły ubaw, gdy przejeżdzaliśmy dwa razy obok zajazdu, w którym 2 lata wcześniej podczas wyjazdu do Ostrowca zrobiliśmy sobie niezłą promocję. Wieśniaki widać mają nieźle wykminione nasze wyjazdy, bo za każdym razem blokowali wjazd koparką i pełnili wartę w grupkach po kilkanaście osób z widłami, kosami i innymi sprzętami:)


Widziane przez kibiców Broni Radom:

Wyjazd może być, choć zero dymu w Staszowie - szkoda. My przyjechaliśmy wcześniej - 30 osób, po czym okazało się że bilety są po 10zł, nie chcieli ustąpić więc poszliśmy we dwóch pożyczyć kasę do kierowcy w obstawie 2 psów. Wtedy akurat zaczęła wchodzić ekipa pogoni i gorzyc - przechodzili koło zaparkowanych autokarów. Na ich temat szkoda gadać - mogli nas spokojnie pogonić,co to za obstawa 2 psów, a my jeszcze do nich się wyrwaliśmy - bliższa część grupy zaczęła spierdalać reszta się zatrzymała, ale dostaliśmy parę pał i spoko. Wracamy z kasą, a tu bilety staniały po 5zł (decyzja wsiowego prezesa), no i wchodzimy, na meczu byliśmy razem-wiadomo. Powrót to już inna bajka - wróciliśmy o 12 w nocy. Promocja w Nowej Słupi przerodziła się w bitwę - czego efektem powybijane szyby na rynku w sklepach - 4 godziny postoju, psy zatrzymują 6 osób-4 sprawy, do tego przeszukanie autokaru - po czym nawalił akumulator bo kierowca-pizda stała 4 godz. na światłach, dopiero później odpalamy od stara z energetyki, który naprawiał światło - bo zgasło w całej wsi. Wyjeżdżamy ok. 23 i docieramy po 24, wkurwieni i zmęczeni. Pozdrowienia dla wszystkich, zapraszamy do Siedlec - macie wtedy pauzę.



Co u nas słychać?

HUTNIK - PROSZOWIANKA 2-1

Całkiem szary mecz jakich wiele na Suchych Stawach (młynek mlodzieżowy, ok. 80, zero przyjezdnych), jednak bardzo pozytywnie zachowała się publiczność, gdyż odbyła się minuta ciszy (+ raca) ku czci zamordowanego kibica Odry przez kibicow gÓRNIKA. Nie po raz pierwszy żabole dają znać o swoich pociągach do nieczystych posunięc (2 zabójstwa, mołotowy, kłamstwa nt. Ultras Górnik) i jak tu się nie cieszyć, że już niedługo do nas przyjeżdzają.





2/01 (kwiecień 2001)

Co u nas słychać?

HUTNIK - SANDECJA NOWY SĄCZ 3-3

Kibice Sandecji zapowiadali swój przyjazd, jednak zostało to przez nas niestety zbagatelizowane ze względu na to, że każda ekipa tak pierdoli i tak nikt jeszcze nie był. Zapewne miało to jakiś wpływ na bardzo małą (!!!) ilość kiboli HKSu na tym meczu, aczkolwiek taka słaba ilość jest dla nas niezrozumiałą niespodzianką. Kto nie był niech żałuje, bo i jest czego. Przed meczem do naszych 30 podchodzi pałkarz, pyta się "czy my z Sącza?". Mówimy, że tak i w eskorce "czekaliśmy na ziomków z Cracovii". Jednak nasze pozytywne nastawienie do reszty kiboli Hutnika spowodowało, że pałkarze wyczaili co się dzieje. Czekamy do rozpoczęcia meczu, później wchodzimy: 40 osób poszło do młynu i 30 obok sektora gości. W 10 minucie pod bramy stadionu przyjeżdzają wyjebanym autobusem Sandecja, Czarni i Stal Mielec. Przyjechali kursowym autobusem MPK :). U nas konsternacja. Nasza 30 mieszanej ekipy była na straconej pozycji z ewentualną konfrontacją z 60 przyjezdnych. Zapewne nie doszłoby do żadnych ekscesów, gdyby nie jeden z grupy B'98, który w pojedynkę zaatakował przyjezdnych. Widząc to ruszamy na nich, ochrona spierdala i dochodzi do konkretnego starcia przy użyciu pasów (kilka z naszej strony) i rolek serpentyn (przyjezdni). U nas poza kilkoma kominiakrami nikt nie miał barw, więc dochodzi do całej masy nieporozumień i lania swoich. Po zadziwiająco wyrównanej walce wpada ochrona i spierdalamy. Żadnych strat, żadnych zdobyczy, jednak jesteśmy zadowoleni z postawy "pierwszego szeregu", który naprawdę swoja postawą zasłużył na szacunek nieźle dając sobie radę, mimo mniejszej ilości. Część udaje się do młyna, a potem z drugiej strony sektora gości na bardzo chaotyczny i nieefektywny atak. Policja ostudziła nasze zamiary i później już spokój. W sektorze gości ok. 70 głów, w tym Sandecja, Czarni, Stal i Cracovia. 3 pierwsze ekipy wywieszają swoje flagi, ogólnie zaprezentowali się w Krakowie bardzo dobrze. Nasz młynek ok. 60, poza fajnym oflagowaniem - HUTNIK FIGHTERS, Fanatycy - prezentował się już tradycyjnie słabo. Sandecja ośmiesza się kilkukrotnie śpiewając "jak spierdalałeś w Sączu", "cieniasy", a podczas drugiego ataku śpiewali też na nas "kamieniarze" - u nas kupa śmiechu. Mecz zakończył się remisem, dzięki karnemu z nieba w ostatniej minucie. Pojedynek bardzo ciekawy, smuci tylko tak mała liczba kiboli Hutnika na Suchych Stawach, ale niech to będzie dobre ostrzeżenie przed zbliżającym się pojedynkiem z Wisłoką.


Opis kibica Sandecji

Na mecz do Nowej Huty zebrało się nas ok. 50 os. + 5 fanów Czarnych Jasło. Już na początku nasz wyjazd stanął pod znakiem zapytania, bo kierowca autobusu się osrał na nasz widok i uciekł. Na szybko załatwiamy następny autokar, a właściwie miejski autobus i ruszamy w kierunku Krakowa. Za Brzeskiem dosiadają się jeszcze fani Stali Mielec (4). Przed Nową Hutą przejmują nas psy i trzepią cały autokar. Na mecz dojeżdżamy z 10 minutowym opóźnieniem. Po wejściu na stadion atakuje Hutnik. My też ruszamy w ich stronę. Dochodzi do spięcia trwającego 1-2 minuty. Starcie wypadło na remis. Po obu stronach byli poturbowani. Podczas walki od tyłu zaczyna popisywać się psiarnia pałując nas i kogo popadnie. 2-ch od nas zostało znokautowanych przez niebieskie kurwy (jeden stracił przytomność, a drugiemu rozjebano pałką głowę). Gdy wjechała policja wszystko się uspokaja, Hutnik się wycofuje, a my idziemy na sektor. Bojówka Hutnika obchodzi cały stadion i podchodzi z drugiej strony, ale oprócz wyzwisk i kilku kamieni nic się nie dzieje. Na sektorze rozwieszamy 2 nasze flagi (debiut nowej flagi 1910) i po jedej Czarnych i Stali. Prowadzimy nawet dobry doping i rzucamy serpentyny. Hutnika w młynie w momencie naszego wejścia na stadion jakieś 90 osób. Później po dymie wzrasta do ponad 100 osób (120-140). 20 minut przed końcem I połowy przychodzi 15 osób z Cracovii. Do końca meczu już nic się nie dzieje. Stadion opuszczamy dopiero po wyjściu wszystkich osób, żegnamy się z Cracovią i pod eskortą jedziemy do Sącza. W Brzesku kilku palantów brzydko pokazuje paluchami, zatrzymujemy się i wybiegamy na nich. Wpadamy na osiedle i gonimy kilkanaście osób (jeden miał szalik OKS-u), ale uciekli. Dalej spokój.

Podsumowując, wyjazd zajebisty. Szkoda tylko, że sędzia przekręcił mecz. A napominając do Hutnika, to ich wycofanie się u siebie rozumiem, bo wpadły psy, ale czemu uciekali w Sączu???

Na koniec wielkie pozdrowienia i podziękowania dla fanów Cracovii, Czarnych i Stali za wspomaganie nas na tym meczu.



Podziękowania dla qukiego za zdjęcia.




3/01 (maj 2001)

Co u nas słychać?

HUTNIK - WISŁOKA 2-0

Mecz ten zapowiadał się jako prawdziwy rarytas dla nowohuckich Hools. Mimo prawdziwej ulewy, która pierdolnęła przed i w czasie meczu nad Hutą, na stadionie pojawiło się ok. 400 kibiców w tym ok. 300 pilniej obserwowała sektor przyjezdnych, aniżeli aktualne wydarzenia na boisku. Górnik grał w tym samym czasie mecz w Zabrzu z Widzewem, aczkolwiek ku zaskoczeniu nawet największych pesymistow, żaden z nich nie pofatygował się tej zawrotnej odległości 100 km, by wspomóc swych ziomali na meczu ze znienawidzonym Hutnikiem, który wrzucił woźnego do rzeki po czym ukradł flagę Ultras Górnik, udajac szwaczkę. Na marginesie - ziomali Górnika też nie było i nikt nie uwierzy żadnej z tych ekip, że im się coś po drodze zepsuło, bo prawda jest taka że dawno nie byliśmy świadkami takiej kompromitacji jakiejkolwiek ekipy. Młyn liczył tradycyjnie ok. 70 , odpalona została świeca dymna. Wywieszamy zdobyczny szalik Górnika, flaga Ultras Górnik przeleżała cały mecz w worku, gdyż nie doczekaliśmy się przyjezdnych. Hutnik wygrywa mecz 2-0, jednak większość wracała do domów podkurwiona brakiem emocji pozaboiskowych. Cieszy nieporównywalnie większa ilość kiboli niż na ostatnim meczu z Sandecją szczczególnie w kontekście niedzielnego meczu na Cracovii.



Cracovia Kraków - HUTNIK 1-1

Na mecz ten jeszcze kilka miesięcy temu nikt się nie wybierał, wiedząc że koryto na Kałuży jest rozkopane i nawet kibice Cracovii mają problemy z wejściem na swój mecz. Na kilka tygodni przed derbami jednak pojawiła się niesamowita wiadomość, która zelektryzowała kibiców Hutnika. Jesteśmy wpuszczeni! Poczyniono odpowiednie przygotowania, mobilizacja była imponująca (żydom by gul skoczył), gdy na kilka dni przed meczem okazało się, że nie wejdziemy! Najpierw działacze Cracovii proponowali 200 biletów, co było nie do przyjęcia dla Hutników. Gdy zaczęły się rozmowy o min. 400 biletach doszło do niekorzystnych dla kibiców HKSu przetasowań (strony podają dwie rozbieżne relacje). I stało się faktem, nie będzie kibiców Hutnika już na drugich derbach w tym sezonie. W Hucie i Radomiu (wybierała się spora grupka) totalne wkurwienie i żałoba. No cóż, będziemy musieli poczekać z udowodnieniem czegoś żydom (bardzo mała średnia IQ) 2 sezony na drugoligowe derby.

Mimo oczywistego niewpuszczenia naszych na mecz, pod stadionem KS HUTNIK próbowała się zebrać grupa ok. 100 wtajemniczonych osób w celach pozaboiskowych. 2,5 godz. przed meczem, gdy było nas dopiero niespełna 60 wjechała policja i doszło do krótkiej zadymy. Policja sprowadziła posiłki i zostaliśmy rozproszeni po okolicznych lasach, wsiach i bagnach. Po okolicach stadionu trwały jakiś czas polowania na kibiców, czego efektem jest kilka osób zwiniętych. Jak donosili nasi partyzanci (wyrobili identyfikatory cracovii) w okolicach ul. Oleandry grasowało ok. 150 osobowa grupa uzbrojonych pasiaków i trzepała tramwaje i autobusy z Huty. Zapewne byłoby ciekawie, gdybyśmy tam planowo dotarli.



Co u nas słychać?

HUTNIK - Korona Kielce 2-1

Przed tym meczem nie było jakiejś specjalnej mobilizacji pomimo tego, że graliśmy z pachołkami Cracovii. Nie spodziewaliśmy się wizyty kibiców drużyny przyjezdnej, gdyż Korona została poinformowana przez naszych działaczy, iż jej kibice nie zostaną wpuszczeni na Suche Stawy . Miał to być niejako odwet za niewpuszczenie nas w Kielcach i na derby. Kibice scyzorów pojawili się jednak w liczbie około 30 szala. Po otrzymaniu informacji o ich przyjeździe, udaliśmy się pod stadion 4 autami, jakiekolwiek dodatkowe działania uniemożliwiła psiarnia, która po jakimś czasie pakuje ich do tramwaju i odstawia na pociąg powrotny. Na meczu nasz młyn liczy około 90 szala, momentami prowadzimy niezły doping z małymi efektami pirotechnicznymi. Wywieszamy zdobyczny szalik Korony.



Stal Sanok - HUTNIK 1-4

Chujowo się złożyło, że nasz najdalszy wyjazd wypadł akurat w środę. Pojechało nas 29, młoda ekipa plus kilku starszych jednak bardzo "porządnych" i kumatych gości. Podróż minęła w przyjemnej atmosferze, a w samym Sanoku jesteśmy 40 minut przed spotkaniem - rzeczy na Hutniku niespotykane do tej pory! Po zakupieniu, po rekordowej cenie 1.5 zł, biletów na ten mecz (zdzierstwo, nie było ulgowych!!!) pakują nas na jakąś polanę, mowiąc że to jest sektor przyjezdnych. Udalo nam się wypertraktowac lepsze miejsca na trybunie obok przez szantaż rozpracowania płotka dzielącego nas od niej. Doping przez całe spotkanie dobry, mamy jedną sporą flagę, odpalamy też jedną racę. Zebrał się też bardzo młodzieżowy ok. 30 osobowy młyn Stali. Pod koniec meczu dochodzi do małej zadymy z pałami, którzy zwinęli jednego kibica (swoja drogą, który dawno nie był na wyjeździe i nie widział, że czasy się zmieniły diametralnie) jednak obyło się bez konsekwencji i go wypuścili. W czasie dymu Stal zwija swoją flagę. Piłkarze wygrywają 4-1 i w radosnych nastrojach bez eskorty (!!!) opuszczamy Sanok. Owy brak eskorty tak rozzuchwalił kibiców, że odbyły się dwie naprawdę obfite promocje. Przed Jasłem chcieliśmy wjechać miejscowym na dworzec, więc opowiedzieliśmy kierowcy bajkę, że na stacji czeka nasz kibol, w co driver uwierzył. Akcja na dworzec się nie udała, gdyz fani Czarnych byli jeszcze przebieglejsi i wyszli po nas do centrum miasta. 30-40 osób wjechało na ulicę napierdając czym popadnie w autokar, niesamowite szczęście że poszła tyko jedna szyba. Kierowca zatrzymał się 300 metrów dalej i rozpoczynamy pościg za miejscowymi, gdyż ci mimo że mieli sprzęty nie wytrzymali napięcia i uciekli. Gdy buszowaliśmy po osiedlu w poszukiwaniu miejscowych wjeżdżają pały i zaczęło się polowanie na naszych. Prawdziwe polowanie, gdyż pyty niegroźnie potrąciły kilku kiboli, a 2 zostało zwiniętych. Wiara rozproszona po całej okolicy zbierała się dość długo. Kilkuosobowa grupa została zaatakowana przez busa Czarnych, jednak zachowali się OK, bo nasi im powiedzieli, że spierdalają przed policją i Czarni odjechali. Kolejny kibol, ten sam najebany idiota od zadymy w Sanoku, już nie miał tyle szczęścia i dostał lekki wpierdol, po czym Czarni zapakowali go w samochód i odwieźli do naszej grupy, za co im dziękujemy. Powrót do Krakowa już spokojny i w Hucie jesteśmy o północy. To był chyba najciekawszy wyjazd w tym sezonie, w czym główna zasługa nowych organizatorów. Tak oto dokonała się długo oczekiwana zmiana pokoleń, która była tylko udokumentowaniem faktycznej sytuacji na HKSie. Została zapoczątkowana nowa era w dziejach Hutnik Hools.



CIEKAWOSTKA: Otóż całkiem niedawno dużą satysfakcję sprawili nam kibice... wisły. A konkretnie ich wyjazd do Katowic. Też całkiem niedawno byliśmy tam, więc możemy sobie poporównywac. Było ich ok. 300 (nas ok. 200), jechali w znakomitej większości darmowym pociągiem (my za własną kasę), mecz był w sobotę (nasz w środę), ich drużyna walczy o Mistrzostwo Polski (nasza - końcówka tabeli 2 ligi), a widać było w TV, jak i mówili o tym kibice GKSu, z wisły bardzo dużo zgredów, dzieci, kobiet (u nas sami szalikowcy). Trochę wygląda to niewiarygodnie, ale taka jest rzeczywistość, a gdy jeszcze dodamy ze wisła potraciła trochę szali, można wysnuć ciekawe wnioski (byle z umiarem, bo w Radzionkowie było ich 600).



Co u nas słychać?

HUTNIK - GÓRNIK WIELICZKA 1-4

Mecz bez wielkich emocji tym bardziej, że piłkarze postanowili nie wygrywać wszystkich meczów po kolei i odpuścili sobie dość znacznie. Z fan clubu Cracovii nikt się nie pokazał - choć chłopaki z Wieliczki i Prokocimia nie mieli wesołych min gdy opuszcali na butach z rozbitymi głowami nasz sektor na Górnik - Hutnik w tamtej rundzie. U nas dobry doping dopiero na 1-3.



PUCHAR POLSKI (półfinał okręgu małopolskiego)

Unia Tarnów - HUTNIK

W środę 30 maja, odbyło się półfinałowe spotkanie Pucharu Polski na szczeblu okręgu, pomiędzy Unią Tarnów a Hutnikiem, na meczu w stawiło się 44 fanów Hutnika. Okazało się, że byliśmy praktycznie jedynymi widzami tego spotkania. W trakcie drugiej połowy spotkania na koronie stadionu pojawił się nawet jeden szalikowiec Unii, który po 15 minutach schował szal z powrotem na swoje miejsce (w majty). Przebiegu samego spotkania nie będziemy komentować. W drodze powrotnej, przejeżdżając przez Brzesko, zostaliśmy poinformowani przez jadącą przed nami ekipę samochodową o czających się uzbrojonych i "niebezpiecznych chuliganach" Okocimskiego, w związku z czym zatrzymujemy się w celu dozbrojenia, po czym udajemy się w dalszą drogę. Kilkaset metrów dalej zatrzymujemy się, Okocimski (ok. 20) ratuje się ucieczką. Jeden odważniak zdążył jeszcze rzucić kamieniem w stojący autokar i rozpierdolić przednią szybę, bedzie się miał czym chwalić cały rok na dancingach w remizach. Ganiamy buraków po okolicznych osiedlach, ale prezentowali niesamowite umiejętności sprinterskie i tylko kilku załapało się na oklep. Poza powyższym incydentem wyjazd nudny.



Niedźwiedź - HUTNIK 1-1

Tego sie redakcja nie spodziewała - tłum kiboli Hutnika i wiele nowych twarzy na wyjeździe. W Niedźwiedziu wiekszość od nas wchodzi za darmo. Szalikowców Hutnika było na stadionie ponad 200 i do tego wielu porozsiadanych po trybunie miejscowych. Liczbę ludzi z Hutnika oceniamy na 300 osób.W przerwie kilku miejscowych traci niewielką flagę wisły Kraków, po którą murawą wybrało się kilkadziesiąt osób z Nowej Huty. Wiślacy dzielnie jej bronili wmawiając naszym (przecież nie myśleliście, że ich biliśmy), że to flaga Francji..., no cóż - jak na wiesniaków - i to z wisły - to pozytywnie, że znają nawet nazwy innych państw. Flaga została od razu spalona przy asyście prezesa klubu Niedźwiedź, który podniecał na niej ogień. Jako, że na środku boiska tańcowaly w tym czasie jakieś wiejskie dziouchy, kilku od nas wróciło coś do nich zagaić i tych ochrona grzecznie prosiła o zejście z murawy, bo chcą zacząc II połowę. Przez cały mecz spiker lizał nam dupę wydzierając się przez mikrofon, jacy to nie jesteśmy zajebiści. Kolo sie tak zakręcił, że w trakcie meczu zamiast komentować wydarzenia na murawie wymieniał nazwy wszystkich nowohuckich osiedli i pierdolił smuty ze kibice Niedźwiedzia to odwieczni sprzymierzeńcy Hutnika (!?). Całe to niedzielne popołudnie w Niedźwiedziu było jak sielanka. Powrót także bez atrakcji.



Video Ciepielów - BROŃ RADOM 0-1

Podczas gdy nasze Orły walczyły oddając punkty wyjazdowe Niedźwiedziowi, 16-tka kiboli Hutnika wspierała naszych ziomali z Broni na ich wyjazdowym spotkaniu w Ciepielowie. Stadion na tej wsi "dośc kameralny" i nie zdziwił nas brak biletów. Pojawiliśmy się pierwsi na stadionie. Po nas przyjechali kibice Powiślanki Lipsko, z którymi Bron ma układ, w sile ok. 25 z dużą flagą "Hooligans Powiślanka ". My w tym czasie wieszamy sporą "KS Hutnik" i większość od nas stoi w kominiarkach. Spiker zapowiedział kibiców Powiślanki, o nas nie wspominając ani słowem, choć wisiała na całym stadionie tylko nasza flaga. Ryknęliśmy "HKS" i zaraz dopowiedział również nas tymi słowami: "...witamy na stadionie kibiców, którzy kochają futbol i tych, którzy go nie kochają (tu spojrzał na nas, stojących niedaleko niego)...". W chwile później przyjechała Broń w ok. 60 z 2 flagami. Mecz ciekawy, troszkę bluzgów na miejscowych chamów i policję, którą wyraźnie swędziały łapska, ale było nas za dużo, aby mogli sobie pofolgować. Na szczęście dla Ciepielowa Broń wygrała, bo były juz plany przerwania meczu. My odpalamy znów konkretną racę. Po meczu szybko sie żegnamy, z Broniarzami bo chcieliśmy zdążyc do Kielc na pomeczowe łowy (Korona - Stal Rz.), niestety nikogo nie zastaliśmy na mieście - prawda, że byliśmy ponad godzinę po końcowym gwizdku.



BROŃ RADOM - Ursus Warszawa

w relacji kibica Broni:

Kolejny raz przy okazji meczu z "traktorami" emocje chuligańskie. Tym razem w pełni zrehabilitowaliśmy się za wpadkę na sparingu sprzed roku. W trakcie meczu dostaliśmy cynk, że przez park idzie grupa kibiców i są to chyba "gołębie" (Radomiak, przyp.red.) ściągneliśmy flagi z płotu, żeby w czasie awantury ich głupio nie stracić i zaczeliśmy przygotowania do dymu. Niedługo dostaliśmy kolejny telefon, że to idzie Legia a nie "gołębiarze". Niespodziewanie dla wszystkich kibice z Warszawy wpadli nie przez bramę tylko od strony budowanego hotelu. Z tej trybuny od razu zaczęli uciekać ludzie, których wypłoszyły również kamienie rzucane przez Legionistów. Z drugiej strony wyglądało to nie źle. Nasi hools zaatakowali z obu stron, Legioniści krzyczeli, żeby bić się pojedyńczo i na gołe ręce na co przystaliśmy. Ursus trzymał się nie źle , ale nie mieli dużych szans wobec naszej dużo lepszej ekipy. Jednego z Warszawiaków zabrała karetka pogotowia, leżał długo bez ruchu. Na pewno też drugi legionista pojechał do szpitala tą samą karetką. Na drugi dzień prasa doniosła o 4 kibicach ze stolicy leżących w szpitalu. Walki przerwała prewencja, która wkroczyła na plac boju ze strzelbami. Próbowali spacyfikować legionistów na sektorze, co spotkało się z naszym głośnym sprzeciwem. Na psów poleciało z naszej strony mnóstwo bluzg, za co Ursus nagrodził nas brawami. Przyjezdnym należą się słowa uznania za atak na naszym terenie w ok. 30 osób i konkretną postawę. Nasi hools także pokazali się z niezłej strony posyłając kilku od nich do szpitala. W dymie aktywnie uczestniczyło 2 kibiców Hutnika obecnych na tym meczu (równocześnie był mecz Hutnik - Górnik /przyp.red.) za co serdecznie im dziękujemy. Na drugi dzień kilku naszych kiboli udało się do szpitala w celu odwiedzin legionistów i podratowania ich zdrowia piwkiem i innymi rzeczami miłymi oku każdego kibica. Ku naszemy zdziwieniu personel szpitala wyjawił, że warszawiacy ulotnili się w nocy z tego uzdrowiska.





4/01 (czerwiec 2001)

Co u nas słychać?

HUTNIK - Dalin Myślenice 2-0

Mecz bez atrakcji. Myślenice to (kiedyś renomowany) fc. wisły. Na Suchych Stawach nikt nie pojawił się z wiadomego względu wzmocnionego faktem, że biała gwiazda grała równocześnie ostatni w sezonie mecz z Lubińskim Zagłębiem. Nas odwiedzili po raz kolejny kibole z Broni (5). Po meczu, który zapewnił nam awans do II ligi nie było czasu nawet na pogadanie z ziomalami. Kibice wisły mieli swoją fetę na Rynku z okazji zdobycia mistrza Polski, więc trudno o lepszą sytuację by zobaczyć wkońcu kogoś w szaliku wisły po meczu. Na płycie rynku zebrało się ich coś między 5 - 8 tysiący, śpiewali te swoje przytrzymane piosenki, itd. W okolicach rynku doszło również do starcia kilkudziesięciosobowej grupy wiślaków z podobną grupą cracovii. "Kibole" cracovii potraktowali jednego z wiślaków nożem a także postrzelili z broni pneumatycznej jedną osobę, którą okazał się być zagraniczny turysta. Oficjalnie werdykt starcia na rzecz "pasów" - trzeba też im doliczyć, oprócz niehonorowej walki na ostry sprzęt, bonusa za turystę (zawsze mógł być przecież za Barceloną ...) W międzyczasie fani wisły bawiący się na Rynku splądrowali sklep Nike'a. Redakcja otrzymała informację, że 9 z cracovii siedzi za swoje wyczyny. My w wyniku zorganizowanej akcji na psiurów wytarmosiliśmy im z majtek 13 szalików i małą flagę - barwy. Nasze akcję prowadziliśmy głównie na terenie Nowej Huty, śródmieścia i Olkusza. Kibole Broni wracając z naszego meczu przechwycili fc. wisły z (uwaga!!!) Radomia obijając ich i krojąc im jedyny szal jaki mieli - gratulacje. Na pewno zdobyczy byłoby więcej, ale wraz z zapadnięciem zmierzchu kibice wisły zapadli się jak pod ziemię...



Resovia Rzeszów - HUTNIK 2-2

Ostatni wyjazd sezonu. Nas 120 + ok.10 z Broni. Tydzień przed meczem w Nowej Hucie każdy znał jego rozstrzygnięcie. Na miejscu czekała na nas niemiła niespodzianka. Zarząd Resovii nie chciał abyśmy zaszczycili swoją obecnością ich sektor przyjezdnych. Wystarczyło, że urwało się z kordonu 30 osób i rozpętało nierostrzygniętą zadymkę "przez kraty" z przeważającą liczebnie Resovią i kilka innych incydentów, a na drugą połowę wpuszczono nas i to za frajer. W przerwie obserwowała nas imponująco duża grupa miejscowych ludzi, która jednak nie zachowywała się agresywnie w stosunku do naszych. W 2 połowie doping prowadziliśmy beznadziejny - atmosfery nie rozkręciły nawet 3 race. Resovii natomiast ponad 150 osób w młynie, 3 race, saletra, zaprezentowali się jak najbardziej pozytywnie. Kibice Sovii, z którymi mieliśmy kontakt widząc naszą ekipę i to, co wyprawiała wspomniana 30-tka w 1 polowie stwierdzili, że nie zbiorą ekipy i nie dążą do spięcia. Do spięcia dążył natomiast przez cały wyjazd G., i byłoby ok. gdyby nie był pijany i to spięcie nie było z policją (lub w drodze "Do" z Bogu Ducha winnym nieznajomym na rowerze w czapce Mikołaja). Gdy wychodziliśmy trafił na bardziej nerwowego, któremu widocznie nie spodobały się jego teksty i rozpoczęła się krótka walka. Widać było, że pały czują respekt wobec naszej liczniejszej grupy, ale najlepsze było dopiero przed nami. Zwiad doniósł o ponownym wypełznięciu na ulice naszych znajomych spod znaku piwa Karmi. O pojawieniu sie piwoszy uprzedza nas też policja, która początkowo chce nas wywieźć dookoła Brzeska, pod naszym wpływem powiedzieli, że " Ok., pozabijają was". Na miejscu czatowania brzeskich widzimy już tylko czarne cienie uciekające po domach. Kilku (nastu?) schowało się w knajpie wobec czego ta została (niestety) całkowicie zdemolowana. Przez chwilę postawił się nawet jeden brzeski "bohater" rzucając sprzętami z knajpowego ogródka - w którym popijał soczek dziadek z wnuczką - gdy nasi tam wpełzli też się zmył. Potem przejela nas policja i.... poprosiła abyśmy nie tarasowali drogi i szli do autokaru chodnikiem. Po drodze do Krakowa co chwilę mijały nas furgonetki na sygnale, które 20 km przed Nowa Huta dały nam spokój (?!?). Pozwoliło to urządzić załodze z jednego sfrustrowanego busa (busy nie uczestniczyły w dymie w Brzesku) niewinnego żarciku, jakoby jadą za nimi dwa uzbrojone po zęby busy okocimskiego, co spowodowało naszą dewastację najbliższego przystanku PKS i okolicy w poszukiwaniu sprzętu. Na Centrum spokój. Na ten mecz wybierała sie spora (30 kiboli) grupa Broni Radom, jednak zamówiony autokar nie podjechał na miejsce zbiórki.



Dnia 17.06. zginął tragicznie w Radomiu "Koza" - Kibol Broni Radom. Pogrzeb odbył się 20.06. w środę. Swojego kompana żegnało wielu Broniarzy. Obecna była kilkunastoosobowa grupa kiboli Hutnika z wieńcem, kilku kibiców Powiślanki Lipsko, dwóch fanów Avii Świdnik i jedna osoba z Radomiaka.



Co u nas słychać?

HUTNIK - Siarka Tarnobrzeg 5-0

Było pieknie. Mimo czwartku sporo kiboli na trybunach, spory młyn (300), sporo efektów wizualnych (7 rac, saletra, dużo flag, dużo serpentyn, w chuj konfetti) rewelacyjna gra kopaczy z pomalowanymi na biało - niebiesko włosami (5-0), no i feta na murawie i ulicach. Dziennik Polski dobrze opisał koncówkę: "Na kilka minut przed końcem gry kilkuset kibiców przeszło przez bariery oddzielające trybuny od boiska i ustawiło sie wzdłuż linii końcowej i bocznych. Sędzia w 89 minucie musiał na chwilę przerwać mecz, aby kibice na chwilę się cofnęli. Apel spikera i uwagi służb porządkowych poskutkowały. Mecz dokończono, a tuż po ostatnim gwizdku sędziego kibice wbiegli na boisko i zaczęli fetować sukces swoich ulubieńców. Większość piłkarzy wróciło do szatni w samych... slipkach (Powroźnikowi zabrano nawet buty). Radości z awansu nie było końca..." Po meczu kilkusetosobowy marsz kibiców Hutnika po ulicach NH zakończył się na Placu Centralnym, gdzie odtańczono kibolowskie kółeczko. "Drugą już mamy, na pierwszą ligę czekamy..."



HUTNIK 1990 - HUTNIK 2001 5-4

Szypowski, Walankiewicz, Wesołowski, Koźminski, Romuzga, (pies)Bukalski, Kowalik, Waligóra, Sermak, Kraczkiewicz, Lambo oraz Dębosz, Wojnecki, Góra i Mączka. Nazwiska te nie zelektryzowaly kibiców do tego stopnia, aby przybyć w ten deszczowy dzionek na Suche Stawy. Wśród kibolowskiej braci również nie było zapotrzebowania na kolejny mecz bez udziału zorganizowanej grupy przyjezdnych, co złożyło się na smutny obraz, który obejrzeli sobie pilkarze grający na codzień przy kilku(dziesięciu) tysięcznych tłumach. Co prawda wypowiedź Szypowskiego (ironia?) "...atmosfera na trybunach była lepsza niż za dawnych lat..." mogłaby wskazywać na coś przeciwnego - jeśli to prawda, to aż strach pomysleć co się niegdyś działo.
Sam mecz interesujący, podania Koźminskiego, zwody i szybkość Kraczkiewicza, technika Lambo, parady na przedpolu Szypowskiego, kocia muzyka do gry Bukalskiego, no i deprymujący podopiecznych Jerzy Kowalik - było, na co popatrzeć. Po meczu 01 rozgorzała walka o koszulki, wpierw między pilkarzami, a kibicami - później już między samymi kibicami (w tym zachowanie niektórych bohaterów, którzy odbierali koszulki młodszym) co spowodowało, że już drugi raz z rzędu piłkarze zamiast cieszyć się razem z kibicami na murawie muszą szybko spierdalać do klubu. Ci, którzy byli najdłużej dostali jeszcze szaliki od kibiców - Mieczysław Waligóra, radny miasta Lommel dostał szalik "Nowa Huta - Dzielnica Bandytów". Może mu się spodoba ten klimat i sprowadzi sponsorów?



BROŃ RADOM - Legionovia Legionowo

Broń przegrała swój I mecz na wyjeździe. W młynku Broniarzy około 250 + 7 z Hutnika + 2 z Avii Świdnik + 3 z Powiślanki Lipsko + 4 z Polonii Warszawa + kilku z Mazovii Mińsk Maz. (gościnnie). Z Legionowa 2 autokary - jeden ze zgredami a drugi z kibicami. Wieszają flagi od środka. Hutnik był bardzo młodzieżową ekipą ale i tak się pokazaliśmy. Cała siódemka przeskakuje przez płot i murawą biegnie po flagi przyjezdnych. Tracą oni flagę swoich ziomków ("Fanatycy Mławianki") a flaga Legionovii zostaje potargana. W akcji brali też udział kibole Broni. Po przegranym meczu kibole z Radomia wraz ze swoimi ziomalami wjeżdżają na murawę ale policja zaczyna strzelać ze strzelb i trzeba się ewakuować. W powrocie naszych pacyfikuje policja w pociągu na peronie w Kielcach ( 3 na izbę i 4 na komisariat) - na dworcu było obecne radio i dziennikarze a nazajutrz w kieleckich gazetach pisali, że zatrzymano chuliganów Hutnika wracających z meczu Broń - Hutnik, którzy byli agresywni i wszczynali burdy w pociągu. Naszych wpierdoliła policja, bo głośno wyrażali się co sądzą o całych Kielcach.

Redakcja chce podziękować fanatykom Broni Radom w imieniu wszystkich kibiców Hutnika za wspomaganie nas na ostatnich meczach tego sezonu. Wielkie Dzięki.



Podsumowanie:

No i udało sie. Przetrwaliśmy i już po wakacjach nasi piłkarze będą hasać po 2 ligowych stadionach, a my po tamtejszych trybunach. Jaki był ten sezon? Na pewno specyficzny. Kibice, którzy jeździli jeszcze niedawno do Monaco na swój mecz, teraz pojechali na mecz tej samej druzyny do Niedźwiedzia i Wieliczki. Kibole też raczej nie zawiedli, nie bylo olśniewających sukcesów, nie było tez takowych porażek. Odnowiona została zgoda z Bronią Radom, która rozwija się w najlepsze. Organizacyjnie też się coś zaczęło kręcić (grupa Fighetrs), ale jeszcze daleko do zadowolenia (Hutnik - Cracovia, mecze Broni Radom, goszczenie przyjaciół). A teraz już są silniejsi rywale niz np. Sandecja Nowy Sącz...





Podsumowanie Sezonu 2000/2001

NAZWA KLUBU NAS ICH KOMENTARZ
Cracovia Kraków 0 (zakaz wstępu przyjezdnych na ul. Kałuży) 700 (w tym zgody i fan cluby z Jasła, Tarnowa, Kielc i Sącza) Hutnik: młodzi zmuszeni do przebieżki po stadionie przed mniej liczną grupą żydków. Szkoda, że tak mało z nich dostało, może by się czegoś nauczyli. Z drugiej strony rozumiemy, że gdy są derby to trudno usiedzieć w domu, ale nierobienie młynu było ustalone i prowadzone od początku rundy, a kto się wyłamał - gównażeria...

Cracovia: można się było spodziewać czegoś więcej jak na 1 ligę Hools.

Ciekawostka: z os. Piastów wyruszył na ten mecz ok.100 osobowy pochód nienawidzących "leszczy z Hutnika" żydków. I zajebiście, gdyby nie fakt ze wśród nich 80% (!!!) na pewno ma w szafie jeszcze szalik HKSu. Podobna ekipa wyruszyła z os. Oswiecenia.
Dalin Myślenice 100 0 Hutnik: piknik

Dalin: ok.20 osobowy fan club wisly. Odważne chłopaczki.
Górnik Wieliczka 100 0 Hutnik: pojedynek ten pokazał, kto jest kibolem z jajami (np. nasza 6-tka atakująca 30-tkę z cracovii przed meczem), a kto cipa (na video dokładnie widać twarze bohaterów przeskakujących przez parkan podczas dymu).

Górnik: fan club Cracovii, na meczu byli ponadto fani z Podgórza w ok. 30.
Korona Kielce 0 - nie wpuszczali ok. 30 - niewpuszczonych Hutnik: 3 kiboli Broni wybrało się na ten mecz, pozbawiając miejscowych szalika.

Korona: przyjechali, wydzierali się cos o Cracovii, która jednak nie przyszła i ich wywieźli spowrotem.
Lewart Lubartów 4 0 No comments.
Lublinianka Lublin 0 0 Bez komentarza.
LKS Niedźwiedź 300 0 Hutnik: inwazja

Niedźwiedź: nie stwierdzono takowego
Łada Biłgoraj 0 0 Hutnik: Redakcję dobiegły głosy, jakoby nieoficjalnie ktoś się tam pojawił, ale nic pewnego.

Łada: 0, podobno też było 2 z partyzanta, ale też nic pewnego.
Pogoń Staszów 180 + 32 RKS kilkunastu zgredów Hutnik: Konkretna liczba i ekipa + mocne wsparcie ziomali z Broni.

Pogoń: typowo małomiasteczkowa ekipka.
Polonia Przemyśl zakaz wstępu - nieoficjalnie kilku 0 Co tu komentować.
Proszowianka Proszowice ok. 250 kilkunastu zgredów Hutnik: inwazja

Proszowianka: fan club Cracovii - zostali w domach.
Resovia Rzeszów ponad 120 + 9 RKS 0 Hutnik: Pojechali dobrzy i ambitni kibole, wobec czego wyjazd jak najbardziej udany.

Resovia: Ładny młyn i prezentacja, jednak nisko oceniamy wartość bojową tej grupy. No i to frajerska kamionka po Stal - Hutnik splendoru im nie przysparza.
Stal Rzeszów 69 + 6 RKS 0 Hutnik: byłoby dobrze gdyby nie te procenty.

Stal: w przeciwieństwie do Resovii chcieli umówić się na sparing. Ogólnie nie zachwycili.
Sandecja Nowy Sącz 72 (na meczu 55 + 1 Broń - reszta komisariat lub izba) 55 + 5 Mielec + 4 Jasło + ok. 10 z cracovii Hutnik: bezpodstawnie zlekceważyliśmy tą ekipę, a mogło być dużo ciekawiej.

Sandecja: widać było, że się chłopaki ostro szykowali na mecze z nami i całkiem nieźle im to wyszło.
Stal Sanok 29 (środa) 0 Hutnik: zgrana paka.

Stal: mamy nadzieję, że nie było to apogeum ich możliwości, bo mizernie to wyglądało.
Siarka Tarnobrzeg 100 + 16 RKS 0 Hutnik: dobry wyjazd i niezapomniany mecz na Suchych Stawach.

Siarka: bardzo nie lubimy, gdy któraś ekipa stara się przezwyciężyć swoje kompleksy poprzez rozbicie szyby w autokarze.
Unia Tarnów ok. 100, PP (na szcz. wojew. - środa) 43 0 Hutnik: przyzwoicie, bardzo dużo starych na wyjeździe (liga).

Unia: 0, nieprzyzwoicie słaba ekipa, redakcja nie widzi szans na rozwój.
Wisłoka Dębica 63 0 Hutnik: dziwna grupa w Dębicy i duża mobilizacja w Krakowie.

Wisłoka: U siebie zaatakowali, gdy było 4 naszych, później już się nie odważyli. No i to zero na meczu w Krakowie...
Ponadto:

Czarni Jasło: (Stal Sanok - Hutnik) ok. 30 osób dobrej ekipy ze sprzętem, 3 samochody i bus. Taka mobilizacja mogłaby sugerować coś więcej niż kamionkę i ucieczkę przed naszą mniej liczna grupa.

Górnik Zabrze: (Wisłoka - Hutnik, Hutnik - Wisłoka) na pierwszym meczu byli w ok. 40-50 i dużo pierdolili, widocznie doszli do wniosku że wyrobili już w gadaniu średnią na dwa mecze, wobec czego na drugim się nie pojawili (mniej niż 100 km!!!).

Tłoki Gorzyce: (Pogoń Staszow - Hutnik) umówili się z nami na dym, po 20 ale po meczu, gdy na nich czekaliśmy zadzwonili, że przypomnieli sobie, że nie mają, czym do nas podjechać...

Okocimski Brzesko: (Unia Tarnów - Hutnik, Resovia - Hutnik, Sandecja - Hutnik) najbardziej rozrywkowa grupa. Te kilkanaście osób, które zawsze wypełzają nas przywitać, wiecznie dostając, a potem pisząc jak nam dojebali stało się już żywą legendą.

Wisła Kraków: to był niepokojąco spokojny sezon na ulicach Nowej Huty. Na sensacje zakrawa fakt, że obyło się bez większych obopólnych akcji. Sezon zakończyliśmy skromnym wynikiem ok. 14 szalików i 2 flagami barwami i na pewno tracąc 2 szaliki.

Legionovia Legionowo: (BROŃ RADOM - Legionovia) nasza młodzież (7) wraz z Bronią pozbawiła kibiców z Legionowa flagi Mławianki Mława (zgoda Legionovii) i potargała flagę Legionovia (przyjechało ich z Mławianką 2 autokary - 1 kiboli i 1 zgred's).

Średnia kibiców Hutnika (bez ziomali) na wyjazdach (bez cracovii, Polonii, Korony - nie wpuszczali) na ligę wyniosła 99 kibiców na wyjazd!!! Jakie wrażenia po zwiedzeniu prawie całej południowo wschodniej Polski? Z całą pewnością ekipy tam egzystujące do najsilniejszych nie należą i w tym najprawdopodobniej należy szukać przyczyny, że znakomita większość z nich działa na zasadzie zgód/fan clubów swoich silniejszych ziomali (Widzew , ŁKS, Cracovia ,Górnik...). Trzeba jednak przyznać, że mecze z Hutnikiem nie wywołują tam takich emocji jak mecze ze swoimi regionalnymi kosami, na których potrafią się całkiem przyzwoicie zaprezentować. Nie zmienia to faktu, że zaprezentowaliśmy się zdecydowanie najlepiej w swojej grupie, a takich wyjazdów jak do Proszowic (250 Hutników) lub Niedźwiedzia (300) chyba szybko nie powtórzymy. świadczy to o tym, że mimo 3 ligi ruch kibicowski na naszym HKSie nie zamarł, a wręcz przeciwnie, rozwija się w najlepsze. I tym optymistycznym akcentem zapraszamy do aktywnego uczestnictwa w już 2 ligowych zmaganiach gdzie wyjazdy są już dalsze i na pewno ciekawsze.

POZDROWIENIA DLA BRONIARZY !!!